bez cenzury...

bez cenzury...

Panie przewodniczący,
A więc chciałbym zapytać:

1. Skąd dokładnie Pan pochodzi? Jak Pan pamięta swoją wieś? Pierwsze skojarzenie?

2. Kiedy po raz pierwszy zetknął się Pan z życiem "miejskim", tzn. jak pamięta Pan swoją pierwszą szkołę lub pracę w mieście? Czy kontakt z "mieszczuchami" był dla Pana jakimś szokiem?

3. Jak dzisiaj czuje się Pan w wielkim świecie? Czy są sytuacje, w których woli Pan ukryć swoje wiejskie pochodzenie? Czy odczuwa Pan, że osoby pochodzące ze wsi są dyskryminowane, wyśmiewane?

To na razie tyle, jeśli to możliwe to później podeślę następne.

Czekam na odpowiedź i pozdrawiam serdecznie,
Mariusz Sepioło, Gazeta Wyborcza

 

Pozwoli Pan Redaktor, że nie odniosę się do pytań chronologicznie i że odpowiedzi nie będą zawarte w punktach.

 

Absolutnie jestem dumny ze swojego pochodzenia. Wychowanie na wsi jest to wychowanie w tradycji chrześcijańskiej, poszanowanie dla rodziny, gdzie życie płynie zgodnie z zasadami moralnymi.

Przez większość swojego życia raczej nie spotkałem się z dyskryminacją ludzi ze wsi. Wielokrotnie doświadczałem i nadal doświadczam oznak sympatii płynącej ze środowisk robotniczych, od przedsiębiorców, kupców czy generalnie od ciężko pracującego ludu w Polsce.

W pytaniu używa Pan zwrotu „mieszczuchy” – i to jest różnicowanie, jakby próba skłócenia tych grup społecznych, dzielenie na lepszych i gorszych. Ale takie podziały nie wywodzą się ze środowisk chłopskich czy robotniczych, są to działania wychodzące spoza tych kręgów – takie działania są bardzo często podejmowane celowo, świadomie, aby skłócić społeczeństwo i zazwyczaj robią to tzw. „wykształciuchy” – często na zlecenie i w określonym interesie. Oczywiście nie mam tutaj na myśli p. Redaktora – mniemam, że intencje p. Redaktora są szczere, a jedynie użył Pan swoistego skrótu myślowego.

 

Zawsze miałem kontakt z miastem, nie robię podziału typu: ktoś jest z miasta, ktoś jest ze wsi. Wszyscy mamy podobne żołądki. Wieś karmi naród, miasto wytwarza dobra materialne, generuje dochód narodowy.

 

Działam na terenie Polski, moja aktywność polityczna koncentruje się na obszarze RP – to w naszym kraju odwiedzam wsie, małe miasteczka i duże miasta. Nie byłem w Nowym Yorku, Waszyngtonie czy Tokyo, więc nie wiem jakbym się czuł w wielkim świecie.

 

Wracając do pierwszego pytania, które jest bardziej z zakresu psychologii czy też psychoanalizy, to może gdyby zostało ono zadane przez Biuletyn Medyczny a nie Gazetę Wyborczą, to byłby jakiś sens i cel aby na nie odpowiedzieć, ale czy czytelnikowi GW potrzebne są dywagacje na temat moich pierwszych skojarzeń?

Czytelników GW zapewne bardziej zainteresowałyby informacje dotyczące celów Samoobrony, inicjatyw, z jakimi chcemy wyjść do społeczeństwa i co planujemy zrobić, aby wszystkim żyło się lepiej, a nie tylko nielicznym – tym u władzy. Obecnie jest wielki dramat ludzi – brak pracy, niesamowite zubożenie, brak opieki zdrowotnej czy wizja pracy do śmierci, a p. Redaktor nie pyta mnie, jaki Samoobrona ma pomysł na rozwiązanie tych problemów, a pyta o moje pierwsze skojarzenia, jak zapamiętałem wieś czy pierwszą szkołę – jest to spychanie spraw istotnych na margines, jakby celowe pisanie o tematach mało istotnych.

 

Dziś kiedy piszę te słowa, jesteśmy jako Samoobrona w Rzeszowie na wiecu poparcia dla Telewizji TRWAM w sprawie nieprzyznania Telewizji TRWAM miejsca na multipleksie cyfrowym – i to są problemy, które dotyczą społeczeństwa i o których możemy rozmawiać i którymi możemy się zajmować – bardzo chętnie z panem Redaktorem na łamach Gazety Wyborczej.

 

Jeżeli będzie Pan dokonywał jakichkolwiek zmian czy ewentualnie cięć, które mogą wpłynąć na kontekst moich wypowiedzi, to bardzo proszę o przesłanie ich do autoryzacji.

Z uwagi na to, że wiele osób nie sięga po Gazetę Wyborczą, pozwolę sobie zamieścić naszą rozmowę na swojej stronie internetowej.

 

Pozostaję z należnym szacunkiem

Andrzej Prochoń

 

W takim razie zadam jeszcze jedno pytanie:
Jakie Samoobrona ma pomysły na rozwiązanie polskich problemów?
Czekam i pozdrawiam,
Mariusz Sepioło, GW

 

Panie Redaktorze, Samoobrona może przychylić się do projektów, bardzo silnie swego czasu wspieranych i lansowanych przez liberalne media w tym przez Gazetę Wyborczą, a mianowicie  do projektu Platformy Obywatelskiej -  najbardziej rozreklamowanej obietnicy wyborczej PO  sprzed kilku lat: „3 x 15", czyli:
15% - podatek PIT, 15% - podatek CIT, 15% - Podatek VAT

Była to obietnica złożona publicznie i wielokrotnie powtarzana przez D. Tuska i jego klan złożony z działaczy  PO. Pozwoli Pan Redaktor, że przypomnę słowa Tuska: Każdego z ministrów, który będzie mi rekomendował podwyżkę podatków, OSOBIŚCIE usunę z rządu”.  Jesteśmy za takimi rozwiązaniami.

Obniżenie podatków pobudziłoby polską gospodarkę: przedsiębiorcy mieliby większe możliwości inwestycyjne, tym samym spadłoby bezrobocie, a ludzie zaczęliby wychodzić ze sfery ubóstwa.

Rząd Platformy Obywatelskiej nie potrafi zreformować struktur państwa, aby było tańsze i oszczędniejsze. Ma także problemy z rosnącymi wydatkami - każde państwo policyjne jest drogie i wyznaje zasadę, że  jak brakuje kasy to należy złupić pracujących obywateli i zwiększyć podatki, bo to nie wymaga żadnego wysiłku.

Rząd Tuska ignoruje dane, że Polska, po Rumunii i Bułgarii, należy do najbiedniejszych krajów Europy. W naszym regionie poniżej ustawowej granicy ubóstwa żyje ponad 10 proc. mieszkańców.  Dochody wynoszą mniej niż 477 zł w przypadku gospodarstw 1-osobowych i 1404 zł w przypadku gospodarstw 4-osobowych – raport  GUS pt. "Ubóstwo w Polsce".

Z danych porównawczych wynika, że Polska jest krajem, w którym ubodzy stanowią większą część społeczeństwa niż w innych krajach Europy i to są te prawdziwe „sukcesy” rządów PO.

 

Pozostaję z należnym szacunkiem

Andrzej Prochoń